пятница, 17 декабря 2010 г.

Denken Sie an einen Schokoriegel.

Heute hab ich angefangen, Wörter im Heft aufzuschreiben. Es ist wohl durchaus kindisch. Ich komme mir dabei kindisch vor. Schulkindisch. Normalerweise schreibe ich beim Lesen/Lernen gar nichts auf. Denn es ist eines meiner Lernprinzipien - nichts aufschreiben, versuchen sich alles gleich zu merken. Aber in diesem Fall funktioniert es nicht. Das mit dem Geschlecht deutscher Substantive funktioniert bei mir nicht. Es ist zum Verzweifeln, aber nach so vielen Jahren Erfahrung mit der deutschen Sprache bin ich mir immer noch nie sicher, ob es der/die/das Riegel (Handel, Hebel, Rat, Erlaubnis usw)  ist.
Also ich habe mir drei schöne Hefte und drei Farbkulis besorgt. Dabei steht Rot fürs weibliche Geschlecht, Blau für "Jungs" und Grün fürs Sächliche.
Ich schreibe in den Heften ganze Sätze auf, und zwar möglichst auffällige bzw lustige. Solche Sätze kann man leicht bei google finden. Für "Riegel" zB habe ich mir Folgendes notiert: "Denken Sie an einen Schokoriegel - das macht satt". )) Zwar bezweifle ich die Behauptung, aber ich hoffe, die Methode hilft.

среда, 8 декабря 2010 г.

Moje przygody z językami w Danii

Już dawno temu zaplanowałam napisać coś o mojej metodzie nauki, ale teraz znów mam inny temat. Kilka dni temu wróciłam z Kopenhagi. Ten pobyt w Kopenhadze był dla mnie bardzo ciekawym doświadczeniem co do nauki języków. Przez cztery dni mówiłam w czterech językach: z mamą po rosyjsku, z koleżanką i jej matką po polsku, z krajowcami zaś po angielsku i po niemiecku. I to wszystko jednocześnie. Trzeba było bardzo szybko się przełączać między językami i to nie zawsze było łatwe.
Nie wielu ludzi na ulicach/w sklepach mówi po niemiecku, więc mowiłam po angielsku. Pewnego wieczora chciałam poprosić o dodatkowe koce na recepcji w hotelu, na wszelki wypadek zapytałam recepcjonistę, czy mówi po niemiecku, a on niespodziewanie odpowiedział, że "ein bisschen". Ale miałam już gotowe pytanie po angielsku w głowie, na kilka sekund się zmieszałam i tylko mogłam sobie w tym momencie pomyśleć: "no to fajnie, że mówi pan po niemiecku, ale wygląda na to, że ja chyba nie". Po chwili jednak potrafiłam powrócić do niemieckiego, ale nie całkiem i kilka zdań wymówiłam po angielsku. Innym razem po rozmowie z tym samym recepcjonistą poszłam do swojego pokoju i nagle zdałam sobie sprawę, że nie pamiętam, w jakim języku właśnie rozmawialiśmy. Muszę wyznać, bardzo dziwne uczucie.
Coś podobnego było podczas duńskiej imprezy. Rozmawiałam z jakąś dziewczyną po niemiecku, potem odwracałam się do swojej polsko-duńskiej koleżanki i nie zdawając sobie z tego sprawy ciągle mówiłam po niemiecku, którego ona nie zna.
Ale najśmieszniej było w kawiarni, gdzie z początku rozmawiałam z mamą na temat, czego ona chce zamówić, jednocześnie sprawdzając u koleżanki, jakie ciastka tu są najlepsze, a potem przetłumaczyłam zamówienie dla duńskiego kelnera na polski. Dopiero widząc, jak się uśmiecha, zrozumiałam, co mówię.

Skutkiem tej podróży jest to, że wyraźnie polepszyła się moja zdolność tłumaczenia. Bo wcześniej miałam problem nawet z tłumaczeniem na rosyjski. Ponieważ uczyłam się starając nie używać ojczystego języka, często nie mogłam szybko znaleźć w ojczystym języku odpowiedniego słowa, by coś przetłumaczyć. Natomiast dzisiaj zauważyłam, że podczas czytania po polsku przychodzą mi do głowy niemieckie słowa. Bardzo się cieszę, bo chciałabym nauczyć się tłumaczenia.
Pod wrażeniem tej podruży, chcę poszukać w Moskwie możliwości gadania w obcych językach. Na pewno jest tu mnóstwo obcokrajowców, np uczących się rosyjskiego.


p.s. Pociągi w metrze jeżdżą bez kierowców, bardzo fajnie to wygląda. Zup normalnych nie ma. Dziewczyna z ogonem niespodziewanie nazywa się po polsku syreną. Niespodziewanie, bo u nas to jest rusałka, która zawsze ma ogon. Ale polska rusałka nie ma ogona. Chciałabym później napisać coś o różnicy w znaczeniach tych samych słów w rosyjskim i polskim, bo bardzo to mnie ciekawi.