понедельник, 8 октября 2012 г.

Uważaj, o czym marzysz

... bo marzenia się spełniają. Dokładnie tak. Dziś nareszcie jestem w stanie coś napisać po polsku. Przez cały ten czas, odkąd wróciłam do domu, nie potrafiłam napisać ani słowa i to z powodu strasznego, okropnego, koszmarnego przesycenia.
Tydzień temu startował drugi rok studiów, koleżanki zjechały się z powrotem do Lublina. Trochę tęskni mi się za koleżankami i uczelnią, ale wiem, że za nic nie chciałabym tam pozostać kolejny rok, ponieważ chcę uratować swoją miłość do języka polskiego. Jeszcze kilka miesięcy pobytu i owa miłość zniknęłaby całkowicie. Nie wiem do końca, mogę tylko przypuszczać, dlaczego dłuższy pobyt w kraju stopniowo zmniejszał moje zainteresowanie językiem, ale tak już jest i taki pobyt to na pewno nie dla mnie.
Jednak uważam, że to było cenne doświadczenie. Nareszcie uświadomiłam sobie, czego nie chcę. Nie chcę się zajmować żadnym językiem przez całe życie, a i w ogóle nie chcę zajmować się językami zawodowo. Po powrocie porzuciłam zaoczne studia pedagogiczne. Na pewno nie chcę nauczać. 
Na razie prowadzę życie wymarzone: nie siedzę godzinami w biurze, nie uczę się, nie zdaję egzaminów. Czytam. I myślę.
Jednym ze skutków ubocznych mojego pobytu w Lublinie jest to, że powróciła do mnie chęć pisania. Skończyłam przecież kiedyś studia scenariopisarskie, a z tymi wszystkimi językami już prawie zapomniałam o tym. No i stało się: chcę pisać. Piszę bardzo powoli, o wiele wolniej, niż by się chciało. Oprócz tego wiem doskonale, jak trudno będzie się przebić, ale najwyższy czas, żeby przynajmniej zacząć coś robić dla własnej przyszłości. Firma, w której pracowałam, zamierza produkować własny kontent dla youtube, poproszono mnie napisać scenariusz bajki dla dzieci. Sprawiło mi to ogromną przyjemność. Na razie nie wiadomo, czy ten projekt zostanie kiedyś zrealizowany, ale właśnie pracujemy nad filmem razem z malarzem. Oby się udało i oby tak dalej!
Na szczęście znów odzyskałam apetyt na czytanie w języku polskim i czytam po kolei po niemiecku, angielsku, polsku i bułgarsku.
Życie jest dobre, czuję się na swoim miejscu i nie chcę się z niego ruszać.